Oto jest i on: pierwszy wpis na moim Substack’u. Zebranie się do pisania zabrało mi zdecydowanie zbyt dużo czasu. W tego typu projektach blokuje mnie zazwyczaj moje własne oczekiwanie wobec siebie, że nie tylko napiszę pierwszy tekst, ale że będę się tym zajmował konsekwentnie przez długi czas. O ile oczywiście znajdą się czytelnicy. Ale jeśli to czytasz, to znaczy, że znalazła się przynajmniej jedna zainteresowana osoba. Witam więc w moich progach i mam nadzieję, że po pierwsze zostaniesz tu na dobre, a po drugie polecisz to miejsce innym.
Zanim przejdę do tematu, który chciałem poruszyć na start, to kilka słów o tym co tu planuję pisać i dlaczego chcę to robić. Od ponad dwudziestu lat bliski jest mi temat ochrony zwierząt, a od 2011 roku współtworzę Stowarzyszenie Otwarte Klatki. Jednocześnie od kiedy pamiętam, interesowało mnie to jak zachodzą zmiany społeczne. Jak zmieniają się społeczeństwa. W moich tekstach tutaj chciałbym się skupić na zmianach dotyczących zwierząt. Będę pisał o zmianach, których nie dostrzegamy, o zmianach, które przeceniamy, o wyzwaniach wobec pomysłów na działania dla zwierząt, o strategiach, które mają doprowadzić do zmniejszenia cierpienia zwierząt na całym świecie. Dlaczego chcę pisać? Brakuje mi w Polsce dyskusji na temat efektywnego działania dla zwierząt więc po prostu zamierzam pisać to co sam chciałbym, żeby ktoś inny pisał. Dla kogo piszę? Dla każdego kto jest zainteresowany zmianami społecznymi i nie odrzuca cierpienia zwierząt jako ważnego problemu moralnego. Będę wdzięczny za komentarze i uwagi. To właśnie na dialogu o podejmowanych tematach zależy mi najbardziej.
To, czego nie widzimy
Ludzki umysł ma trudność w dostrzeganiu zmian, które są rozciągnięte w czasie i nie są oczywiste. Dobry przykład to proces, który zakończył się tym, że smartfon stał się narzędziem w rękach każdej osoby. Jeszcze 15-20 lat temu nie wydawało się to ani konieczne, ani oczywiste. W tym czasie nastąpiła spora rewolucja w naszych życiach, ale w momencie kiedy się wydarzała, to rzadko o niej myśleliśmy. Po prostu się to działo.
To samo widać też bardzo mocno w rozmowach dotyczących sytuacji zwierząt w Polsce. Przypuszczam, że gdyby zapytać osoby działające w Polsce na rzecz zwierząt o to co zmieniło się w ostatniej dekadzie, to wiele odpowiedzi wskazywałoby na brak jakichkolwiek zmian. Tymczasem zmieniło się sporo. W tym również istotne zmiany na lepsze. Progres, którego nie dostrzegamy.
9 milionów kur to bardzo dużo kur
Czy wiesz, że w latach 2014 - 2024 w Polsce udało się uratować 9 292 973 kur niosek przed życiem w klatce? To liczba zwierząt trudna do wyobrażenia sobie. Jeśli chciałbym pomóc 9 milionom kur w ciągu dekady, to co godzinę musiałbym pomóc około setce z nich. Jeśli w ciągu godziny można poprawić życie setki kur, to jest to duże osiągnięcie. Jednak ta zmiana wydarzała się powoli i dlatego jest ją trudno dostrzec.
W styczniu 2014 roku, według rejestru Inspekcji Weterynaryjnej, 87,39% kur niosek w Polsce żyło w klatkach. Obecnie jest to 69,98% (dane z 29.11.2024). Zwiększył się przede wszystkim udział chowu ściółkowego, ale również chowu wolnowybiegowego i ekologicznego. Przez to, że zbiegło się to z rozwojem całej branży jajecznej w Polsce i rosnącym eksportem jaj, to cała liczba kur niosek zwiększyła się z 38 milionów do 53 milionów.

Szukając przyczyn
Dlaczego nastąpiły te zmiany w strukturze chowu? Z pewnością miały na to wpływ procesy niezależne od działań aktywistów prozwierzęcych: rosnąca zamożność Polaków, rozwój sieci handlowych, trendy ekologiczne. Ze strony ruchu prozwierzęcego natomiast pojawiły się duże kampanie przeciwko trzymaniu kur niosek w klatkach. W 2014 opublikowane zostało śledztwo z fermy klatkowej dużego producenta z Wielkopolski. Głos przeciw fermom klatkowym zabrali Robert Makłowicz i Magda Gessler. W 2016 roku pojawiła się pierwsza deklaracja odejścia od sprzedaży jaj klatkowych przez sieć handlową. W 2021 roku Biedronka, kluczowa sieć handlowa w Polsce, wycofała jaja klatkowe cztery lata przed założonym terminem. Temat chowu klatkowego kur niosek poruszała również organizacja ekologiczna Klub Gaja.
Rzeczywistość alternatywna
Skąd liczba 9 292 973 kur niosek? Wyobraźmy sobie, że żadna zmiana w latach 2014 - 2024 nie miała miejsca. Jeśli struktura chowu z 2014 roku utrzymałaby się, a cała liczba kur niosek rosłaby tak jak to rzeczywiście miało miejsce, to dziś liczba kur trzymanych w klatkach byłaby większa właśnie o 9 292 973. Ponad 9 milionów kur to różnica między tym co się wydarzyło, a scenariuszem alternatywnym, gdzie nie udaje się doprowadzić do żadnych zmian.
Oczywiście pozostaje pytanie jaka część tej zmiany to wynik działań organizacji ochrony zwierząt. Być może trendy społeczne, które w Polsce już były widoczne wcześniej, same doprowadziłyby do istotnych zmian. W 2010 roku chów klatkowy stanowił jeszcze większą część: prawie 92%. Jestem bardzo sceptyczny, że ta zmiana zaszłaby bez aktywności organizacji prozwierzęcych, ponieważ pamiętam dużą różnicę w komunikację z firmami jaka zaszła między rokiem 2014 i 2016. Kiedy w 2014 roku napisałem do sieci handlowej Kaufland wiadomość o publikacji śledztwa przeprowadzonego u jednego z ich dostawców jaj i wyraziłem prośbę o rozmowę na temat jaj z chowu klatkowego, to szybko mi podziękowano. Kiedy podobne maile wysyłaliśmy jako Otwarte Klatki do firm w roku 2016 i później, to udawało się już nawiązać dialog. Jednak firmy nie wprowadzały żadnych zmian, jeśli w jakiś sposób nie tworzyliśmy presji, aby to zrobiły. Zakładam więc, że pewne zmiany by zaszły bez działań organizacji ochrony zwierząt, ale oceniam, że byłoby to maksymalnie 10% tego co rzeczywiście się zmieniło. A być może byłoby to nawet 0%. Jeśli założymy właśnie 0%, to rezultatem dekady działań organizacji ochrony zwierząt jest poprawa życia ponad 9 milionów kur niosek.
Co się z nimi właściwie stało?
Nie mogę jednak powiedzieć, że “uratowaliśmy 9 milionów kur niosek”. W ogromnej większości te kury żyją po prostu w chowie ściółkowym zamiast w klatkach. Chów ściółkowy również jest formą intensywnej hodowli zwierząt i wiąże się z problemami dobrostanowymi. Jednak poprawa życia kury między klatką, a ściółką jest znacząca. Zgodnie z podsumowaniem od Welfare Footprint Project, kury w chowie ściółkowym są narażone na istotnie mniejszą ilość bólu niż w chowie klatkowym, choć pewne negatywne zjawiska występują i tu i tu. Patrząc jedynie na ilość indywidualnych kur, które żyją w fermach w Polsce, obrońcy zwierząt nie wywołali żadnej zmiany. Jednak udało się w dużym stopniu zmniejszyć cierpienie, ponieważ chów ściółkowy wiąże się z istotnie mniejszym cierpieniem niż chów klatkowy.

Choć jest to dla nas nieintuicyjne, to myślę, że bardziej odpowiedzialne wobec zwierząt jest patrzeć właśnie na ilość bólu i cierpienia, a nie na ilość zwierząt. Jeśli założymy, że chów ściółkowy to o 20% mniejsze cierpienie niż chów klatkowy (podkreślam, że to tylko założenie - ta liczba nie ma żadnego umocowania), to zmianę sposobu chowu 9 milionów kur można przyrównać do zamknięcia fermy na 1,8 miliona kur. Zamknięcie takiej fermy byłoby olbrzymim sukcesem, który byłby pamiętany przez długie lata.
Ryzyko dla zwierząt?
Jednym z głównych argumentów przeciwko działaniom skupionym na chowie klatkowym kur niosek, jest ryzyko, że doprowadzi to do sytuacji, w której metody chowu jak np. chów ściółkowy, które nie są całkowicie wolne od problemów dobrostanowych, zostaną społecznie zaakceptowane jako bardzo dobre dla zwierząt. Według tego argumentu działania skupione na chowie klatkowym kur niosek uniemożliwią (lub przynajmniej utrudnią) długofalowe wysiłki na rzecz zwierząt hodowlanych. Nawet jeśli uda się zlikwidować chów klatkowy, to ustanowienie nowej normy społecznej będzie negatywne dla zwierząt patrząc daleko do przodu.
Trudno niestety o dobre dane, które pomogłyby w rozpatrzeniu tego argumentu. Intuicyjnie nie zgadzam się z nim. Ale również te nieliczne dane, które możemy znaleźć, przeczą tej argumentacji: kraje, gdzie progres w odchodzeniu od chowu klatkowego kur niosek jest największy to również te same kraje, gdzie poparcie społeczne dla poprawy sytuacji zwierząt jest najwyższe. Wydaje się, że takie zmiany dobrostanowe jak odejście od chowu klatkowego raczej wzmacniają społeczną potrzebę podnoszenia jakości ochrony zwierząt.
Spójrzmy najpierw na to jak wygląda struktura chowu niosek w poszczególnych krajach Unii Europejskiej:
Porównajmy to następnie z wynikami Badania Eurobarometru dotyczących ochrony zwierząt (pominąłem Cypr, Maltę i Luksemburg, ponieważ hodowla tam jest bardzo mała)1:
Można tu odczytać tendencję do tego, że w krajach z większym udziałem chowu klatkowego poparcie dla podnoszenia ochrony zwierząt hodowlanych jest mniejsze. Korelacja jest słaba więc nie można tu wyciągać zbyt daleko idących wniosków. Wpływ ma tu wiele innych czynników jak choćby zamożność danego kraju. Jednak już sam fakt, że nie ma odwrotnej korelacji sugeruje, że odchodzenie od chowu klatkowego nie wpływa negatywnie na społeczne poparcie dla podnoszenia ochrony zwierząt hodowlanych.
Poza danymi można tu wskazać konkretne przykłady: kraje, gdzie hodowla klatkowa jest marginalna (Niemcy, Dania, Holandia, Szwecja) to również kraje, które przodują w innych zmianach dla zwierząt oraz w rozwoju roślinnych alternatyw mięsa.
Jak o tym opowiadać?
Chciałbym umieć opowiedzieć o pomocy dla 9 milionów kur tak, aby było to podobnie zrozumiałe i przejmujące jak uratowanie jednej kury. Sukcesy są ważne dla naszej motywacji do działania, ale bardzo ważne jest, aby mówić o sukcesach, które są trudno dostrzegalne oraz o sukcesach, które polegają na powstrzymaniu rozwoju jeszcze gorszego scenariusza niż ten rzeczywisty. Hipoteza kontrfaktyczna wskazuje, że w Polsce mogły być prawie wszystkie kury trzymane w klatkach, a jednak ruch prozwierzęcy wywołał powolną zmianę w kierunku odejścia od chowu klatkowego.
Zrozumienie jak dużo udało się zrobić dla kur niosek w Polsce jest bardzo ważne dla planowania innych działań na rzecz zwierząt. Możemy dużo się nauczyć na własnych błędach, ale uczmy się też na własnych sukcesach.
Opieram się tu na pytaniu z badań: “Do you believe that in general the welfare of farmed animals in (our country) should be better protected that it is now?”
Dobrze, że zacząłeś pisać, choć forma mogłaby być krótsza jeszcze.
> Jednym z głównych argumentów przeciwko działaniom skupionym na chowie klatkowym kur niosek, jest ryzyko, że doprowadzi to do sytuacji, w której metody chowu jak np. chów ściółkowy, które nie są całkowicie wolne od problemów dobrostanowych, zostaną społecznie zaakceptowane jako bardzo dobre dla zwierząt.
Nie narzuca mi się inny sposób poprawy sytuacji niż taki inkrementalny. Zwolennicy tego argumentu mają jakieś propozycje?